poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Rozdział 2

Clary 
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu, chciałam podnieść się ale ból głowy był nie do zniesienia. Powoli rozglądałam się po pokoju, był czarny i miał duże okna na których były witraże ale nie takie z Jezusem czy Maryją, tylko ze znakami, na każdym oknie był inny . Jednak tylko jeden przykuł moją uwagę. 
Ten znak rysowałam cały czas, był w moich zeszytach, kartkach, nawet raz namalowałam go na ścianie i to przez sen
Ten znak rysowałam cały czas, był w moich zeszytach, kartkach, nawet raz namalowałam go na ścianie i to przez sen. Gdy w końcu  odwróciłam wzrok od dziwnego znaku zauważyłam stojący obok łóżka stolik z różnymi rzeczami. Powoli podniosłam się z łóżka, nagle zakręciło mi się w głowię, przez co czułam jak upadałam jednak ktoś mnie złapał, oczy miałam zamknięte i nic nie widziałam ale czułam silne dłonie trzymające mnie za talię. Gdy w końcu przestało mi się kręcić w głowie otworzyłam oczy i spojrzałam w górę. Zauważyłam pięknego blondyna o krótkich włosach zaczesanych do tyłu, a jego oczy były czekoladowe w których się od razu zatraciłam. 
- Hej wszystko dobrze ? - jego głos był stanowczy ale było słyszeć troskę. 
- Tak...chyba tak. 
Blondyn usadowił mnie znowu na łóżku, dzięki temu mogłam się lepiej mu przypatrzeć, był ubrany cały na czarno co podkreślało jego umięśnione ciało.  Usiadł koło mnie i chciał coś powiedzieć ale do pokoju wszedł wysoki brunet a za nim mniejsza od niego dziewczyna  z czarnymi, długimi do pasa włosami. Stanęli obok łóżka, dziewczyna na mój widok uśmiechnęła się czule, a chłopak z którym weszła do środka było widać że jest źle nastawiony do mnie. Przypomniałam sobie że tą dwójkę widziałam przy klubie Pandemonium. 
- Gdzie ja jestem ? Co się stało ? Kim...albo nie czym było to coś co mnie zaatakowało w domu ?! - zasypywałam blondyna pytaniami. Miałam ich w głowie tak dużo ale na żadnej nie wiedziałam odpowiedzi. 
- Już ci wszystko opowiemy po kolei. Jesteś w Instytucie, to jest tak jak by dom nocnych łowców. Zaatakował  cię demon Valentina, który chciał dla niego kielicha Anioła, którego twoja matka ukryła. -blondyn siedział wpatrzony we mnie, a ja  nie  wiedziałam co on mówi jaki instytut, kto to nocni łowcy ale kto to Valentine.
- Ja nie wiem o co ci chodzi kim jesteście ? Jaki kielich Anioła mama schowała ? Kto to Valentine. - w mojej głowie powstawały jeszcze więcej pytań niż było wcześniej.
- Widzisz ona nic nie skapuje - Brunet stojący obok mojego łóżka skrzyżował ręce i patrzył się na mnie jak bym mu coś zrobiła.
- Zrozumie tylko daj jej czas. - dziewczyna uderzyła go delikatnie w ramie pięścią. 
- To zacznie od początku ja jestem Jace Wayland- blondyn pokazał na siebie palcem. - To są moim przyrodnie rodzeństwo  Alec Lightwood oraz Isabelle Lightwood jesteśmy Nocnymi Łowcami. 
- kto to nocni łowny ?
- Są to ludzie którzy zabijają demony, którzy chronią świat przyziemnych by demony ich nie zabijali. Oni nas nie widzą dzięki runom. - Jace podwiną rękaw   i zobaczyłam dwa tatuaże - runy na jego ręce.
- A kto to Valentine ?
- To mężczyzna który kontroluje demony, ma on taką jakby grupę Czarny Krąg, są bardzo niebezpieczną grupą którą kieruje właśnie Valentine, był on kiedyś Nocnym Łowcą jednak, od zawsze chciał mieć władze nad przyziemnymi, jednak Claver - nasza szefowa, nie zgodziła się na to a Valentine został wyrzucony z Instytutu, kieruje on też demonami ale do pełnej kontroli potrzebuje właśnie kielich Anioła którego twoja matka schowała. 
- Że co ?! Moja matka zginęła wiele lat temu, ja nic nie pamiętam! - Nie mogłam uwierzyć w to wszystko. 
- Twoja mama była Nocnym Łowcą. - Jack chciał złapać mnie za rękę, jednak szybko wstałam z łóżka i skierowałam się do lustra który stał obok okna. Przyglądałam się mojemu odbiciu, miałam rozczochrane włosy na wszystkie strony, mój makijaż był na szczęście delikatnie tylko rozmazany, a moje usta były całe popękane. Wzrok sunęłam z twarzy na szyję tam gdzie ten potwór mnie ugryzł. Myślałam że zobaczę bandaż, albo chociaż ranę za to zobaczyłam po lewej stronie na szyi dużą runę. Złapałam się za szyję, przykrywając ręką runę i oburzeniem odwróciłam się do Jace'a.
-Bardzo ciekawie, jak spałam zrobiłeś mi tatuaż !!! - chciałam powiedzieć to spokojnie, ale z moich ust wyrwał się krzyk. 
- To następnym razem pozwolę ci umrzeć wiesz....- Jace odwrócił wzrok, już się patrzył na mnie tylko ja łóżko- Jak bym nie zrobiłbym ci runy umarła byś. 
-A..acha dobra tylko jak pokażę się Fabianowi tym...- pokazałam palcem runę.- on mnie uduś za to. 
- Chodzi ci o Fabiana Benwolda( tak miał na nazwisko Fabian) ? - zapytał Aleck.
- Tak...o niego mi chodzi...skąd go znasz ? - wpatrywałam się  w chłopaka z podniesionymi brwiami. Aleck nie ruszył się z miejsca od kąt wszedł do pokoju w którym byłam. 
- Każdy go zna....przecież walczymy z nim od dobrych paru lat. - Alec powiedział od niechcenia.
-Coooo?!!?! - krzyknęłam  
- Może porozmawiamy o tym później.-wtrąciła się Isabelle- widać że jesteś zmęczona połóż się, potem o tym rozmawiamy. 
-Nie ! Ja chce wiedzieć o Fabianie  ! -nie dałam za wygraną ja muszę wiedzieć. 
- Isa ma rację połóż się. - Jace przykrył mnie kocem po czym wstał i zaczął kierować się do wyjścia. 
-Ale... 
- Nie ma Ale dobranoc. - Jace nie pozwolił mi dokończyć więc dałam za wygraną i położyłam się spać. Od razu usnęłam. Coś dziwnego mi się śniło.........  

Początek

Clary :

Nareszcie jestem pełnoletnia mam dziś 18 lat. Razem z Simonem moim najlepszym przyjacielem idziemy do klubu PANDEMONIUM. Po szkole ruszyłam do domu aby się przebrać, w kuchni spotkałam Fabiana. Fabian jest dla mnie jak prawdziwy ojciec, został mi tylko on, nie mam mamy straciłam ją w wieku 15 lat.Niestety nie pamiętam jak zginęła mama, a ojca nigdy nie poznałam. Nawet nie pamiętam moje dzieciństwa. To było dla mnie najgorszy rok mojego życia, pewnego dnia zaczęłam rysować dziwne znaki, które nie wiem co oznaczają.
- wszystko dobrze kochanie ?- odezwał się Fabian, wyrywając mnie z zamyślenia.
- tak wszystko okej - Clary usiadła i zjadła kanapki - Fabian, dzisiaj razem z Simonem idziemy do klubu...
-Clary- przerwał mi Fabian- posłuchaj, to dla mnie dość trudne ale muszę ci coś ważnego powiedzieć. Miała ci to mama powiedzieć lecz nie zdążyła....-Fabian był jakoś dziwny, gdy wspomniał o mamie od razu zrobił się biały na twarzy jak by zaraz miał zemdleć. Nagle wyciągną coś z szuflady która była zawsze zamknięta w kuchni i wyją list. - Wszytko co jest w liście chciała ci powiedzieć twoja mama. Jednak Jennyfer chciała cię chronić już zawsze ale masz dziś 18 lat i wszystko się zmieni. Lecz pamiętaj zawsze będziesz dla mnie jak córka. 
- Fabian przestań mnie straszyć to...- nie skończyłam zdania gdy wszedł do domu Simon.
- Clary gotowa na imprezę ? - zapytał wchodząc do kuchni 
-Pewnie tylko się przebiorę...daj przeczytam list gdy wrócę- wzięłam list  od Fabiana i ruszyłam do pokoju przebrać się na imprezę . Ubrałam czarne rólki i czarną bluzkę, delikatnie pofalowałam moje rude włosy i umalowałam. Po 5 minutach zeszłam na duł zapominając o liście. Pożegnałam się z Fabianem, po czym razem z Simonem ruszyliśmy do klubu.  Dojechaliśmy do Pandemonium po 20 min, gdy mieliśmy już wchodzić, zauważyłam przystojnego blondyna, był ubrany cały na czarno, szedł dość szybo tak jak by kogoś szukał za nam szła ładna brunetka ubrana w czarny płaszcz, szedł jeszcze jeden chłopak ale nie zauważyłam go ponieważ szybko wbiegł do środka. Nieznajomy blondyn spojrzał na nie przystał i zmrużył oczy, patrzył się na mnie jeszcze przez chwilę i szybko wbiegł do klubu. Zaskoczyło mnie to bardzo, patrzył się na mnie jak by nigdy nie widział dziewczyny patrzącej się na niego.
- Clary na kogo tak się patrzysz? - spytał Simon, przerywając mi myślenie nad tym boskim blondynem. 
- Widziałeś tego blondyna co stał przed nami ? - pokazał palcem miejsce gdzie stał chłopak.
-ee..niee - wydukał z siebie z dziwną miną 
- jak to nie ? Zresztą.. chodź - pociągłam Simona za rękę i weszliśmy szybko do klubu starał znaleźć chłopaka ale jego nigdzie nie było jak by się rozpłyną w powietrzu. 

Jack :
( przed spotkaniem z Clary ) 
Isabell i Alec śledzili demona w ciele mężczyzny  gdy ja stałem na szczycie wierzy czekając na demona. Isa i Alec szybko dołączyli do mnie na wierzy, zeskoczyliśmy z niej i poszliśmy za demonem. Doprowadził nas do klubu Pandemonium. Gdy wchodziliśmy do środka zauważyłem rudą dziewczynę przyglądającej się nas. Na początku myślałem że to tylko zbieg okoliczności że się patrzy w naszą stronę, lecz gdy przystanąłem dalej wpatrywała się we mnie tymi pięknymi oczami. Nagle przypominałem sobie że mamy misję do wykonania i wszedłem do klubu. Szedłem za demonem aż za scenę.
- Isa.. zaczynamy - powiedziałem ściszonym głosem . 
Isabell  od razu ściągał płaszcz i zaczęła tańczyć przed demonami. Ja podszedłem za mężczyznę i miecz wbiłem mu w plecy, po czym rozpłyną się w powietrzu. Isa i Alec walczyli gdy ja chciałem jeszcze zabić lidera tej o to tutejszej grupki demonów. Gdy wyszedłem zauważyłem demona gadającego z tą rudą dziewczyną i jej chłopakiem. Nie mogłem podejść bo przecież by mnie ta ruda zobaczyła. Stałem i czekałem kiedy rozejdą się.
- na co ty czekasz przecież możesz zabić lidera a ty stoisz i się gapisz. -Alec chciał zabić go lecz powstrzymałem go.
- Nie możemy ta ruda nas zobaczy!! 
- Co przecież dzięki runom nikt nas nie widzi !! - Alec zaczął wrzeszczeć na mnie 
- Ona nas widzi, widziała nas gdy wchodziliśmy do Pandemonium !
Nagle ruda wyszła z demonem a jej chłopak został z jakąś laską. Musiałem zacząć śledzić ich było to trudne ponieważ ona mogła mnie rozpoznać. Po 20 minutach doszliśmy chyba do jej domu. 
Clary :
Chciałam wracać do domu Simon chciał mnie odwieź ale Leon się uparł że mnie odprowadzi. Szliśmy do domu pieszo, dobrze się z Leonem dogadujemy. Znam go nie długo poznałam go przez przypadek w kawiarni. O tamtego czasu dobrze się dogadujemy ale i tak Simon jest moim najlepszym przyjacielem i nikt mi go nie zastąpi. Całą drogę miałam przeczucie że ktoś nas śledzi. Myślałam co się stało z tym blondynem, ale szybko o nim zapomniałam bo doszliśmy do mojego domu.
-Chciał byś wejść na chwilę - zapytałam z grzeczność ale chciałam zostać sama. 
- Pewnie czemu nie. - poszliśmy do mojego pokoju. Zauważyłam list który mi Fabian dał do przeczytania zapominałam o nim. * A dobra Fabian jest w pracy całą noc to przeczytam to jak pójdę spać* 
- Chcesz coś do picia ? - spytałam Leona który stał przy oknie wpatrzony 
- Tak chętnie. 
Zeszłam na duł i postawiłem herbatę. Nagle ktoś mnie chwycił na kark i poczułam starszy bul w plecach ktoś walną mnie  o ścianę, przed sobą zobaczyłam Leona jak zmieniał się w jakiegoś potwora nie wiedziałam co się dzieje zaczęłam płakać.
-Gdzie jest Kielich ?!- powiedział przy czym pluł się to już nie był Leon tylko jakiś potwór.
-Nie wiem o co ci chodzi !- Podniósł mi rzucił o meble. Wszytko mnie polało płakałam taż że nic nie widziałam, zauważyłam że list od mamy leży na ziemi koło rozwalonego stołu. Leon podniósł mnie i chwycił za kark.
- Powtarzam gdzie jest kielich powiedz mi albo... 
-Albo co ?- usłyszałam za potwora czyiś głos.
Potwór się odwrócił, dzięki temu  puścił mnie. Zauważyłam blondyna który był w Pandemonium. Leon rzucił się na niego a blondyn szybko wbił mu dziwny miecz w brzuch, ale zauważyłam że potwór swoimi pazurami podrapał blondyna na klatce piersiowej przy czym zrobił mu dziwy w bluzce. Potwór zawył i rozpuścił się w powietrzu. 
- Wszystko dobrze ? - zapytał się blondyn trzymając mnie za biodra.
- Tak....weź list - pokazał palcem i zemdlałam.
- Mam cię ! - Jack chwycił Clary za ręce i wziął list do kieszeni.  

wtorek, 19 stycznia 2016

Uwaga !!

Moje opowiadania będą jak serial, ponieważ chciała bym żeby opowiadania były oparte na serial oczywiście temu że widziałam tylko dwa odcinku bo tylko tyle jest, to opowiadanie będzie podobne do tych dwóch odcinkach resztę się bardzo zmieni :D :D


Dziękuje i miłego czytania :D
Powiem że moje opowiadania będą dawane bardzo często :D

Bohaterowie !

Główni :

 Clary Fray grająca przez Katherine McNamara




















Jace Wayland grającego przez Dominic Sherwood

















Simon Lewis grającego przez Alberto Rosende

 
Isabelle Lightwood grającą przez Emeraude Toubia

Matthew Daddario jako Alec Lightwood

Harry Shum Jr. jako Magnus Bane

Isaiah Mustafa jako Luke Garroway









Drugoplanowe role